Pamiętam, jak ludzie w komisji selekcyjnej „Radio Dray” jeden po drugim mówili, że gdybym się z nimi przespał, posłuchaliby mojej piosenki w radiu. Wiele straciłam nie zgadzając się – Wanda Kwietniewska dla Plejad.
Michał Misiorek: Zespół Wanda i Banda obchodzi w tym roku swoje 40-lecie. Czy świętujecie hucznie?
Wanda Kwietniewska: Zawsze daję z siebie wszystko. (śmiech) Po pierwsze, chcę zorganizować dużo koncertów z okazji tej rocznicy. 24 marca wystąpimy w Progresji Warszawa z gośćmi specjalnymi i wspaniałym zespołem: Markiem Tymkoffem, Waldemarem Schoffem, Dominikiem Samborskim i Damianem Grodzinskim. Planujemy wydanie płyty, zbioru piosenek, które nagraliśmy w ostatnich latach, a także na prośbę naszych fanów planujemy wydanie debiutanckiego albumu Wandy i Bandy, który powstał w 1984 roku, wyłącznie na winylu.
Czy 40 zrobiło na tobie wrażenie? Czasami nie możesz uwierzyć, ile lat minęło odkąd założyłeś swój zespół?
Czas leci, ale przyzwyczaiłem się. Uwielbiam obchodzić urodziny i rocznice kariery. W 30-lecie Wandy i Bandy zagraliśmy duży koncert w Stodorze, a potem świętowaliśmy 35-lecie. Ja też co roku obchodzę swoje urodziny na Mazurach. To, że mam 66 lat, nie przeszkadza mi. Oczywiście upływ czasu jest bolesny. A jeśli ktoś jest zdrowy, nie zachoruje.
Co więcej, wiem, że to nie jest czas dla mnie, ale dla dwudziestokilkuletniego syna, który czeka na niego całe życie.
Czy zastanawiasz się czasem, jak wyglądałoby Twoje życie, gdybyś został przyjęty do szkoły filmowej Rhodes, którą tak bardzo kochasz?
Nie są. Czasami myślę, że mnie tam nie ma, bo kocham to, co robię. Kiedy jednak egzamin przyjechał do mojego rodzinnego Elbląga, byłam zawiedziona. Tata poradził mi, żebym poszedł do pracy, bo nie mogłem iść na studia. Jedynym sposobem na znalezienie pracy po ukończeniu szkoły jest sklep lub poczta. Nie chcę nikogo urazić, ale mam inne ambicje. Powiedziałem tacie, żeby się nie martwił, bo jestem pewien, że się domyśli.
Czy lubisz muzykę planu B?
Poza tym nie chcę pracować na pełen etat. Widziałem, jak moi rodzice żyją i odmawiają pracy osiem godzin dziennie, tak jak oni. idz do biura.
Doszedłem więc do wniosku, że powinienem wybrać karierę twórczą, która daje mi wolność. Dlatego program. Nie chcieli, żebym grał w filmach, bo umiałem śpiewać, więc zdecydowałem się zająć muzyką.
W Pracowni Sztuk Scenicznych spotkasz Małgorzatę Ostrowski i Grzegorza Stroczaka. Założyłeś Lombardię. Czy dwóch wokalistów to nie za dużo jak na grupę?
Przed Lombardem tworzyliśmy zespół wokalny „Wist” i towarzyszyliśmy Krzysztofowi Krawczykowi i Irenie Jarochce na innych koncertach. Kiedy chór śpiewa, wygrywamy pierwszy klip. Chociaż muzyka Krawczyka jest naprawdę poza moim zasięgiem, praca z nim sprawia, że bardzo go szanuję. Zrozumiałem, że jest wielkim artystą. Zawsze pamiętam twoje słowa. Pewnego dnia powiedział mi, że powinienem dawać z siebie wszystko w każdym występie, bo może to mój setny występ, ale to tylko występ przed publicznością. Zmęczenie, zły dzień, a nawet śmierć bliskiej osoby nie może być wymówką. Nikogo to nie obchodzi. Wyjdź na scenę i daj z siebie 100%. Twoje umiejętności.
Powrót do początków Lombardu… Śmierć discotece! Zdecydowaliśmy się na dwa różne żeńskie głosy, bo grupa wokalna Vist, którą można usłyszeć na płycie, pięknie i pięknie się komponuje. Potem pojawiła się kolejna grupa. deszcz. .
Uważamy, że to jest nasza zdolność.
Czy nie ma rywalizacji między tobą a Małgorzatą Ostrowskim?
Oczywiście. Nie zapominajmy też, że Lombard to grupa założona przez managera Piotra Niewiarowskiego, który pracował kiedyś dla Estrady Poznańskiej. Jako młody muzyk i piosenkarz nie musisz wiele mówić. Mają swoje upodobania i antypatie. Trafnie wybrał Małgorzatę. W pewnym momencie zaczęliśmy się z Grzegorzem bardzo źle czuć. Pomysł wyszedł więc od Małgorzaty, która miała pod naszym kierownictwem rozpocząć karierę solową, a Grzegorz i ja mieliśmy śpiewać w Lombardii. Ale nagle warunki stały się nieważne. Piotrek wyciągnął mnie z grupy, Małgosia i Grzesiek zostali w Lombardii.
Wanda Kuatniewska wydalona z Lombardii: Serce mi pęka
Jak się z tym czujesz?
Wszystko to działo się w bardzo stresujących okolicznościach. Przed ostatnim koncertem naszej trasy zachorowałem i trafiłem do szpitala w Kaliszu. Więc Lombard grał beze mnie. Potem okazało się, że nie potrzebuję zespołu. Pozostali dwaj śpiewacy mnie nie mają.
Po tym koncercie Piotrek przyszedł do mnie.
Siedziałam w milczeniu na szpitalnym łóżku i usłyszałam, że przestałam śpiewać z Lombardem. Warknąłem: „Powiem ci!” Powiedziałem. Oczywiście byłem bardzo przygnębiony, zdruzgotany. Myślałam, że umrę w tym szpitalu.
Zostałem tam przez tydzień, potem pojechałem autobusem do Poznania. Poszedłem do Estrady Poznańskiej, aby to wyjaśnić, a kierownik powiedział mi, że nic nie mogą zrobić, ponieważ jestem wdzięczny. Pisze do mnie codziennie, ale mnie nie ma.
Czy masz urazę do znajomych z lombardu?
Nic na to nie poradzę, że mi jej żal, bo ona też nie wie, co się dzieje. Wiem też jak pracować w zespole. Wierzę, że nikt nie będzie sprzeciwiał się decyzji lidera. Nie przynoś nic. Z drugiej strony, będąc wolnym człowiekiem, życie w Longobardach stawało się coraz gorsze. Piotrek nie chce, aby zespół korzystał z mojej pracy. Napisany przeze mnie utwór „Aku Kepengin Lali” odniósł sukces i stał się hitem, ale nie miał szans wejść do repertuaru Lombarda. Pierre’owi nie podobało się nic, co mu powiedziałem. Doszłam do wniosku, że lepiej nam będzie się rozstać, żebym mogła rozwinąć skrzydła i wzlecieć wysoko.
Prasa donosi, że macie pewne nieporozumienia z Małgorzatą Ostrowską i że nie podoba wam się jej pozostanie w grupie.
Wydarzenie relacjonują media. Ale to nieprawda. Nigdy nie byłam w konflikcie ani z Małgosią, ani z Grzegorzem. Kochamy się do dziś i gdybyśmy mieszkali bliżej, to pewnie spędzalibyśmy ze sobą więcej czasu. Mają ze sobą problemy. Na szczęście Niewiarowski w samą porę wyrzucił mnie z grupy i zignorowałem zagadkę.
Pamiętam, rok po moim pożegnaniu z zespołem Piotr zadzwonił do mnie i zapytał, czy chcę złotą płytę za mój debiutancki album Śmierć discotece! Nie wiem, dlaczego tego nie zrobiłem. Mam swój własny zespół, czuję się dobrze, myślę, że to może być dobra rzecz. Więc dostałem złoty talerz i poszliśmy na drinka. O nic nie prosiłem, podobało im się, że nie rozmawiam na drażliwe tematy i spędziliśmy wspaniały wieczór.
Więc nie zostałeś zaproszony do Lombardii?
nigdy nie powtarzaj. Ja też się z tym nie zgadzam, bo jak tylko wyjechałem z Lombardii założyłem zespół Wanda i Banda, bardzo szybko odnieśliśmy pierwsze sukcesy, jestem zadowolony z muzyki, nie muszę wracać do tego co robiłem. Czyn. Zabawne jest to, że Piotrek Niewiarowski na początku pomyślał, że trochę się boję. W 1983 roku, kiedy wysłałem swoją piosenkę „Hi-Fi” na festiwal muzyczny w Opolu, nie przyjęto mnie. Później wyszło na jaw, że Piotrek wsadził palec w ciasto. Lombard miał wyjść z „Glass Weather” i chyba Piotr martwił się, że zagramy to inaczej. Jest dobrym menadżerem i potrafi wszystkim zarządzać.
Na zakończenie historii zwycięzcą festiwalu został „Szklana pogoda”, a rok później wystawił spektakl „Hi-Fi” w opolskim amfiteatrze i stał się hitem.
Czy byłeś zaskoczony, gdy dowiedziałeś się, że twój były menedżer utrudniał ci występy w Opolu?
Nie są. Nawet wtedy przyzwyczaiłem się do brudnej gry w tej branży. Żal mi ludzi, którzy ciągle to robią. Nigdy nie interesowałem się tego typu pracą. Gdybym zachował się inaczej, byłbym dziś sławny i miałbym więcej pieniędzy na koncie, ale nie muszę się cieszyć. Z czystym sumieniem cieszę się, że mogę zobaczyć twarze każdego muzyka, z którym współpracuję. Nie mam z nikim konfliktów i jestem z tego dumny. Wszyscy chcą być ze mną na scenie, kiedy świętuję urodziny. Jeśli jeden z moich muzyków odejdzie teraz, wielu ludzi będzie chciało grać na moim miejscu.
Wanda Kwietniewska w czasach PRL: W Urzędzie Cenzury najczęściej spotyka się manekiny
Na początku byłaś jedną z nielicznych kobiet grających muzykę rockową. Czy czujesz się dyskryminowany? Czy zauważyłeś kiedyś, że dżentelmeni traktują cię z pogardą lub ostrożnością?
Nigdy nie czułem się dyskryminowany ze względu na płeć. Nie miałam pojęcia, że kobiety są traktowane gorzej niż mężczyźni. W rzeczywistości! Zawsze byłam dumna z tego, że jestem kobietą. Wiem, że mogę połączyć kropki szybciej niż ktokolwiek inny i mieć więcej orgazmów niż ktokolwiek inny. Najważniejsze, że mogę mieć dzieci. Czuję, że mężczyźni, którzy źle się ze sobą czują, nie są wokół mnie, ale ze mną. Dopiero po nagraniu piosenki „Nigdy nie będę Julią”, kiedy dziewczyny zaczęły mi dziękować i opowiadać swoje historie, zrozumiałam, że bycie kobietą na tym świecie nie jest łatwe. Chociaż tego nie planowałam, moja piosenka stała się piosenką feministyczną.
Nigdy nie uważałam się za feministkę, podobnie jak moje przyjaciółki. Ale dzisiaj doszedłem do wniosku, że mogę.
Czy kiedykolwiek słyszałeś o seksizmie w swojej firmie? Czy kiedykolwiek otrzymałeś niejasną ofertę?
Otrzymałem duplikat oferty. Pamiętam, jak ludzie w komisji selekcyjnej „Radio Dray” jeden po drugim mówili, że gdybym się z nimi przespał, posłuchaliby mojej piosenki w radiu. Wiele straciłem przez nieporozumienia. Ale nie zastanawiałem się dwa razy. Jego zachowanie było słabe, ale nie przeszkodziło mi to w zabawie. Przepraszam za to, co zrobili. Potem rozmawiałem ze słynną tamadą, usłyszałem, że ktoś jest bardzo piękny i zgodziłem się. (śmiech)
Tak, jest słodki. Gdybyśmy spotkali się w innych okolicznościach, być może zdałbym sobie z tego sprawę. Ale ponieważ wszystko jest posortowane, nie można tego ocenić.
Zawsze wierzyłam, że mogę wybrać mężczyznę zamiast siebie. Kiedy mówię, że to znany artysta, słyszę, że „ten związek ma na ciebie wpływ”. „Dobrze, pójdę. Ale, oczywiście, nie w myślach, prędzej czy później dotrzesz tam” – odpowiedziałem mu. Co dziwne, sam facet zdecydował się wtedy zagrać moją piosenkę. Nie śpij z nimi.